Dzień przed meczem, czyli ten najbardziej zakręcony. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik na jutrzejszy wieczór. Dlatego też w wygodnych adidasa, dresie i zwykłej białej koszulce, od rana robiłam maraton po ośrodku. Hotel - załatwiony, stroje - przygotowane, buty - do pary, piłkarze - wszyscy zdrowi i bez okresu... co ? Dobra, uznajmy, że na przykład taki Neymar ma ciężki okres przynajmniej raz na trzy tygodnie. Dobra, dalej. Bilety dla rodziny - wydane, zaproszenia - rozesłane, posiłki - zamówione, skład - dostarczony i potwierdzony, wszystko - prawie gotowe, Maluma - zaniedbany, ups, wystąpił błąd w systemie. Miałam chwilę oddechu, dlatego też udałam się na jakiś lunch. Wybrałam wyjątkowo knajpkę w bezpiecznej odległości od ośrodka, gdyby stało się coś, że jestem potrzebna. Powiadomiłam Eualię, że wychodzę i szybkim spacerkiem doszłam do budynku. Po odebraniu zamówienia, przez przesympatycznego kelnera, wybrałam numer narzeczonego. - Halooo ? - oznajmił zaspany i zaraz po t...
- Wyjaśni mi ktoś co tu się dzieje ? Od kilku dni nie wiem co się z nią dzieje, gdzie jest i czy w ogóle żyje ?! - krzyknąłem do telefonu rozdrażniony. - Niestety nie możemy udzielić panu takich informacji - buc po drugiej stronie telefonu, chyba nie miał żadnych uczuć. - Wiesz co ? Pierdol się ! - rzuciłem telefonem o podłogę. Nie wiedziałem tak na prawdę nic. Chciałem tylko zaspokoić sumienie tym, że nic jej nie jest. Bardzo ją kochałem i martwiłem się. Najzwyczajniej w świecie. ~ PARLAMENT NATO, SPOTKANIE W USA, GODZINA 11:00 ~ - Wszyscy na pozycje - rozkaz to rozkaz. Zajęłam miejsce przy okrągłym stole, na przeciwko Dasoul'a. Wszystko zaczęło się zgodnie z planem i trwało w najlepsze. Ale co dobre się szybko kończy, tak więc piąta osoba, która wyszła na mównicę zdradziła się, ponieważ na marynarce odbijał się kontur broni. Mrugnęłam porozumiewawczo do Soul'a. - Przepraszam przeprasza. Chyba teraz powinnam wyjść ja - widziałam złość na twarzy i zastanawiałam się c...
- Pomalujesz mnie trochę ? – zapytał, kiedy kończyłam swój makijaż. Oparł się ręką o futrynę i patrzył tak seksownie, ludzie ! - Do czego to doszło. – zaśmiałam się. – Pomaluję, ale daj mi chwilę. – oznajmiłam, domalowując rzęsy. - To może ja poczekam w pokoju, na łóżku. – zagwizdał i powoli się odwrócił, zdążyłam jeszcze zobaczyć jak uśmiecha się zalotnie. Toć jasne, że chce, żebym mu usiadła na kolanach. Idiota, ale przynajmniej kochany. Wzięłam podkład i puder i poszłam do Juan’a. Usiadłam standardowo na jego kolanach i precyzyjnie pędzelkiem, zaczęłam rozprowadzać podkład. - Wiesz, że jak się spocisz to prędzej czy później to się zmyje. – rzekłam. – Najwyżej w czasie przerwy będę Cię poprawiać, chociaż w sumie przynajmniej będziesz wyglądał jak z okładki albumu. – zaśmiałam się. - A myślałem, ze dirty boy jest zarezerwowany tylko dla ciebie. – i znowu ten zalotny wzrok. - Wiesz, bo to jest tak… - odłożyłam kosmetyki na bok i popchnęłam go na łóżko. – Jest...
Komentarze
Prześlij komentarz