2. De tan solo imaginarte me invitas a pecar

- Powiesz mi co to za szopka była ? – niby nie podnosił głosu, ale widziałam jak w nim się gotowało.
- To nie święta, szopek nie widziałam, a były ? – spytałam głupio.
- Kurwa, przestań ! – no i tak właśnie państwo wybucha ogień.
- Ej dirty boy, uspokój się trochę. – podeszłam krok w jego stronę.
Assim ? – spojrzał mi w ozy, powoli je wypalając.
Baby! ¡¿ Pa’ que me estas illamando ?! Dime si es verdad que él te trae loca – dzwonek rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, a on nadal wpatrywał się we mnie.
- Sorry, muszę odebrać, Halo ? – wyszłam z pokoju i udałam się do windy, bo wiedziałam, że osoba, która do mnie dzwoni ma mi coś – zapewne – arcyważnego do przekazania.
Mi amiga, musisz mnie poratować. – wydawała się być mocno rozemocjonowana.
- Ty mi też – rzekłam od niechcenia.
- Ej, co się stało ? – spoważniała, cholera, jeszcze mi powiedzcie, że jej humor popsułam.
- Wydaje i się, że to nie jest rozmowa na telefon. – przejrzałam się w lustrze i głośno wypuściłam powietrze.
- Za pięć minut jestem pod Monopolem, spotkamy się na dole, czekaj na mnie. – rozłączyła się. Idealny dzień na odwiedziny, kurde, ale może przynajmniej będzie mi lepiej, jak wyrzucę to wszystko z siebie.

***

- Czekaj, czekaj, bo ja tu czegoś nie rozumiem. Zawsze przecież chciałaś przespać się z gejem, więc w czym problem ? – Eulalia była szaloną osobą. Nie każdy poznał ją od tej normalnej strony. Potrafiła zachować spokój i powagę.
- A no w tym, że mi o tym nie powiedział, jeżeli to jest prawdą. Nigdy bym się za to na niego nie obraziła, sama wiesz, że geje zawsze mnie podniecali. W sumie pamiętasz Jonę, więc chyba nie muszę tłumaczyć. – spojrzałam na nią.
- Ale całować to on umiał. – rozmarzyła się.
- Ogarnij się. – dostała w ramię.
- No co ? Tylko mówię jak było, tak ? O co wielkie halo.
- Dobra, zostawmy to. Chyba muszę z nim pogadać. – podrapałam się po głowie.
- Wydaje mi się, że lepszego wyjścia nie ma, ale najpierw podgryzaj jeszcze Santanie. – pokazała mi język.
- Ale ty chyba nie w takiej sprawie tu, hm ? – znacząco na nią spojrzałam.
- No tak – wyjęła z torebki, białą kopertę – zaproszenie na nasz ślub. – wręczyła mi ją do ręki.
- O ludzie, jak się cieszę, no nareszcie. – przytuliłam ją z całej siły. – Mam nadzieję, że kupił ten pierścionek, co mu kazałam. – zaśmiałam się.
- Czyżby ten ? – pokazała.
- Zdecydowanie. – uśmiechnęłam się szeroko.
- A ja teraz muszę już uciekać, bo sam zainteresowany czeka. – pożegnałam się z nią i nie miałam kompletnie pojęcia co zrobić. Idź się potnij najlepiej. Wkurzający głosik w mojej głowie, musiał się odezwać. Udałam się do windy.

***

Zastałam pusty pokój – żadnej kartki, żadnej żywej duszy. Doszłam do wniosku, że dzisiejsza pogoda nie jest zbytnio ciekawa, więc zostanę w pokoju. Rzuciłam się na łóżko, i włączyłam muzykę, a w miedzy czasie przeglądałam najróżniejsze portale społecznościowe. W pewnym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wszedł zakrwawiony Juan.
- Cholera, co ci się stało ? – wstałam z łóżka i podeszłam do niego.
- Nic takiego. – rzucił i udał się do łazienki.
- Nic takiego ?! Zakrwawiona koszulka, twarz, ręce – nie, to nic takiego. – stanęłam za nim w łazience i patrzyłam się w lustro.
- Pseudonim zobowiązuje. – ale się kabareciarz znalazł, jak z koziej dupy trąba.
~ Orientacja seksualna też ~ przeszło mi przez myśl.
- Dobra, ale teraz już na poważnie. Wyjaśnisz mi, o co chodzi ? – założyłam ręce na piersi, on natomiast oparł się o blat i spojrzał w lustro.
- Jeżeli i ty mi to wszystko wyjaśnisz. – wyczekująco spojrzał mi w oczy.
- Umowa stoi. – spojrzałam mu w oczy i tym razem to ja wyczekiwałam odpowiedzi. Obrócił się i seksownie oparł o zlew.
- Przecież nie pozwolę nikomu obrażać mojej ukochanej. – przyciągnął mnie za koszulkę do siebie, a ręce ułożył na pośladkach. – Nikt, ale to nikt nie ma takiego prawa. I teraz to powinna być przestroga dla tych, którzy chcieli by cokolwiek złego powiedzieć w twoją stronę. – spojrzał spod byka w moje oczy. Rozpływałam się. Czułam, ze zaraz mogę się stopić.
- W sumie to jesteś przecież tym moim dirty boy’em. – musnął delikatnie moją szyję, którą przechyliłam do tyłu. Po chwili poczułam piekący ślad na mojej szyi. Następnie zagryzłam jego wargę, i pocałowałam, żeby załagodzić ból. On natomiast poczynił to samo z moim uchem. Było nam, tak dobrze, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

***

- Ty chyba miałaś mi też coś wyjaśnić, hę ? – spojrzał w oczy i przygryzł lekko wargę. Znowu był oparty dwoma rękami o blat. Maiłam taką dziką ochotę rzucić się na niego.
- Masz rację, ale chodź do pokoju. – złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. – Kurde – zaczęłam się drapać po głowie. – Nie wiem jak mam to powiedzieć. – spojrzałam na niego.
- A teraz mi powiesz ? – namiętnie musnął moje usta.
- Nadal ciężko. – droczyłam się z nim jak mogłam, chociaż w sumie to naprawdę nie wiedziałam jak zacząć temat.
- A teraz ? – popchnął mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Namiętnie pieścił moje usta, oderwał się ode mnie dopiero wtedy, kiedy zabrakło mu tchu.
- Hmm… - zamknął moje usta następnym pocałunkiem, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. – Uznajmy, że już doskonale wiem, co mam powiedzieć. – spojrzałam mu w oczy. – Ale najpierw ze mnie zejdź. – zaśmiałam się.
- Już się robi, królowo angielska. – roześmiał się razem ze mną, a po chwili siedział naprzeciwko mnie po turecku i trzymał mnie za dłonie.
- Tylko najpierw mam prośbę – nie obrażaj się, bo naprawdę mam już i tak dosyć tego całego gówna. – oznajmiłam. Byłam przerażająco poważna. On zaczął się bawić moimi palcami. – Bądź ze mną szczery, proszę. – spojrzałam wyczekująco w brązowe oczy, które w odpowiedzi się zamknęły, a następnie otworzyły, żebym mogła ponownie w nie patrzeć. – Czy ty byłeś kiedyś gejem ? – wypuściłam powietrze. Zapadła cisza. Słyszałam tylko nasze oddechy. Wiem, że nie wiedział co, albo jak to powiedzieć.
- Z facetem nigdy nie spałem, w związku nie byłem, a kwestię całowania zostawiam, bo nie wiem czy po pijaku, przypadkiem się nie całowałem. – w jego oczach widziałam szczerość.
- Wiedz, że jeśli byłbyś kiedyś gejem, to nigdy nie miałabym ci tego za złe, bo nie ukrywam – geje od zawsze mnie podniecali.
- Mówię prawdę. Nigdy nie byłem i nie zamierzam być. – teraz już byłam tego pewna.
- Wiesz, że Santana na ciebie leci, prawda ? – ściszyłam głos.
- Żeby to od dzisiaj. – westchnął.
- To dlaczego go nie wyrzucisz ? – oczekiwałam odpowiedzi.
- Wiesz, to nie jest wcale takie proste. Umowa zobowiązuje, a poza tym on trochę za dużo wie. – w jego oczach nastąpiło zmieszanie. – A powiesz może mi ty teraz, o co chodzi z tą lesbijką, hmm ? – no tak, angielska królowa pominęła najważniejszy punkt.
- Od razu mówię, że nigdy nią nie byłam ! – zaprzeczyłam. – Santana ostatnio czepiał się, jak szłam do garderoby, jak śpiewałeś piosenkę. W końcu zaczął gadać czy wiem, że byłeś gejem, i na koniec, żeby się odczepił powiedziałam, że były gej i była lesbijka to idealne połączenie. – spojrzałam smutno.
- Czyli to o mnie mówił na śniadaniu. – stwierdził bardziej, niż zapytał. – Chyba mu tego nie podaruję. – puścił moje ręce i gwałtownie podniósł się z łóżka. Wstałam za nim i złapałam go w pasie, następnie stanęłam przed nim.
- Proszę nie idź już tam. Wystarczająco sobie zapewne nabluzgaliście i się załatwiliście. – trzymałam go za ramiona, ale pomimo tego i tak wiedziałam co zrobi – widziałam tą złość na twarzy, a oczy tylko czekały, kiedy stąd wyjdzie.
- Nie podaruje mu tego. – przelotnie pocałował mnie w czoło i szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Wiedziałam, że nie ma sensu za nim biec. Usiadłam na łóżku, a łzy mimo woli, spływały po moich policzkach. Byle by tylko nie zrobili sobie krzywdy.

~II~

Wiedziałem, że teraz mu nie podaruje i wiem, że ja się pierwszy nie poddam. Przesadził – nie dość, że obraził moją narzeczoną, to jeszcze mnie.
Zapukałem dość mocno w drzwi, które po chwili otworzył mi sam zainteresowany.
- Co ty sobie wyobrażasz, co ?! – krzyknąłem i bez pozwolenia wtargnąłem do pokoju. – Co, myślałeś, że pozwolę tak poniżać moją ukochaną i siebie ?! To się grubo gościu pomyliłeś ! – prawy sierpowy znalazł się na jego twarzy. Następnie, po króciutkiej chwili, oberwałem ja. Z łuku brwiowego, który dziś już mi rozwalił, ponownie zaczęła lecieć krew. Moja biała koszulka zaczęła się coraz bardziej robić czerwona.
- Przecież wiesz, że nie odpuszczę. – zaśmiał mi się perfidnie w twarz. – Jeszcze pożałujesz tego, że nie chciałeś iść ze mną do łóżka.
- Nigdy nie będę tego żałować. – zaśmiałem się złośliwie. – Nie potrzebuję faceta do towarzystwa, bo z moją ukochaną mam najlepszy seks pod słońcem. A poza tym nie gustuję w facetach. – spojrzałem mu wyzywająco w oczy.
- A ten pocałunek wtedy w klubie, hmm ?
- Ja go nawet nie pamiętam ! – krzyknąłem. – Widocznie byłem tak pijany i to tylko dlatego.
- Ale przyznaj, przyjemnie było. – uśmiechnął się złośliwie.
- Mówiłem już, że nie pamiętam, tak ? Mam powtórzyć jeszcze raz ? Tylko, że jak teraz powtórzę, to może się to źle skończyć. – poczułem smak krwi w ustach. Spływała ciurkiem po mojej twarzy. Zignorowałem to i wpatrywałem się w Santanę. – W sumie to może powtórzę, przecież nikomu nie zaszkodzi. – uderzyłem go z całej siły w twarz. – Teraz powinieneś zrozumieć. – odwróciłem się i chciałem wyjść.
- Ej, Maluma. – odwróciłem się i tym razem to ja dostałem prawego sierpowego. Ponownie się odwróciłem i teraz już wyszedłem.

~II~

Płakałam. Bo cóż innego mogłam zrobić ? Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja siedziałam jak na szpilkach. Nie chciałam, żeby zrobili sobie krzywdę. Momentalnie drzwi od pokoju się otworzyły, ujrzałam jeszcze bardziej zakrwawionego Kolumbijczyka, podbiegłam do niego i zatonęłam w ramionach. Dusiłam się swoim płaczem, ale za nic nie mogłam się uspokoić.
- Cii, już dobrze. Wszystko jest w porządku. – głaskał mnie po głowie, a ja coraz bardziej moczyłam jego – i tak mokrą od krwi – koszulkę. Nie mogłam sobie wybaczyć, że też z mojego powodu się pobił, choć doskonale wiedziałam, że to nie jest moja wina.
- Ja.. ja przepraszam. – wychlipałam przez łzy, patrząc w jego oczy.
- Za co ty mnie przepraszasz ? Przecież to nie jest twoja wina tylko tego pierdolonego pajaca. – i za to go kochałam. Za tą jego niegrzeczność, która często dawała o sobie znać. Może nie tak drastycznie jak dzisiaj, ale dawała. – Miss Independent. – zaśmiałam się razem z nim. Powoli uspokajałam oddech. Teraz trzeba było jeszcze tylko jego doprowadzić do porządku. Otarł moje łzy, a następnie powiedziałam :
- Trzeba to opatrzyć. Usiądź na łóżku, ale przed tym zdejmij koszulkę, ja zaraz wrócę. – powędrowałam do łazienki, w której znalazłam apteczkę. Przygotowany, siedział na brzegu łóżka. Podeszłam do niego, usiadłam okrakiem i zaczęłam wyjmować niezbędne rzeczy.
- Tak to ja lubię. – uśmiechnął się seksownie. Wzięłam wacik, który polałam wodą utlenioną i zaczęłam delikatnie przykładać. – Auu! – krzyknął. Wcale się nie dziwię.
- Spokojnie, jeszcze trochę. – po około pięciu minutach skończyłam. Na łuk brwiowy przykleiłam plaster, a resztę zadrapań na prawym policzku zostawiłam. Przyłożyłam jeszcze tylko lód na kość policzkową, żeby nie było większego siniaka.
- Dziękuję. – skradł całusa z moich ust.
- Tylko, żeby mi to było ostatni raz. – pogroziłam palcem.
- Ale to nie zmienia faktu, że będziesz mi częściej siadać na kolana , prawda ? – zaśmiał się. On jest niemożliwy !
- Jak zasłużysz. – pokazałam mu język i udałam się odnieść rzeczy.


***
WITAM !
DODAJĘ TERAZ, BO W WEEKEND NA 100% BYM NIE DAŁA RADY !
LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE, BO BEZ TEGO NIE DAM RADY !
PRZEWIDYWANA DATA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU TO 20 WRZEŚNIA, EWENTUALNIE JAKIŚ POŚLIZG, ALE TO TYLKO JEDEN DZIEŃ JEŚLI COŚ
TYMCZASEM
BUZIAKI !

Komentarze

  1. Fajnie się czyta to opowiadanie i jest w nim tyle humoru. :D
    Santana powinien iść się leczyć, ale nie wiem czy nie jest za późno..

    Chciałabym skorzystać z okazji i zaprosić Cię do siebie.
    ---> https://jedna--noc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na pierwszy rozdział.
      ----> http://jedna--noc.blogspot.com/2017/09/rozdzia-pierwszy.html

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. "Eulalia była szaloną osobą" czyli szczerość i autentyczność opowiadania przede wszystkim ;p Luv ya <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem
    Rozdział cudowny <3
    Podoba mi się tutaj Maluma, aż za bardzo <3
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to już ;D lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6. ¡De Malas!

16.

14