Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

7. Ver tu cara cuando lo tengas a dentro

- Dom, słodki dom ! - krzyknęłam zaraz po przekroczeniu progu. Była już godzina dwudziesta druga, ponieważ - stety, niestety- samolot się trochę opóźnił. Pobiegłam szybko na górę, zostawiając Juan'a samego z bagażami, i wzięłam ekspresowy prysznic. W swojej łazience. To było coś. Zeszłam na dół, uprzednio ubierając się w dresy, i minęłam się tam z  boy'em,  który też poleciał wziąć prysznic. Poszłam do piwnicy, wyjęłam butelkę jednego z najlepszych win, jakie znajdowały się w naszej kolekcji, i zaniosłam je na górę. Wystawiłam dwa kieliszki i czekałam na Malumę. Pojawił się po chwili, otworzył butelkę, i polał nam do kieliszków. - To za powrót, co prawda chwilowy, ale powrót. - uśmiechnęłam się i wzięłam łyk trunku. Odstawiłam kieliszek, bo w sumie to mieliśmy coś do nadrobienia. Usiadłam okrakiem na jego kolanach i patrzyłam w te piękne oczy koloru kawy espresso. Delikatnie rozsunęłam zamek w jego bluzie, pod którą nie miał nic. Pomogłam mu ją zdjąć i rzuciłam w jakimś niezna

6. ¡De Malas!

Dzień przed meczem, czyli ten najbardziej zakręcony. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik na jutrzejszy wieczór. Dlatego też w wygodnych adidasa, dresie i zwykłej białej koszulce, od rana robiłam maraton po ośrodku. Hotel - załatwiony, stroje - przygotowane, buty - do pary, piłkarze - wszyscy zdrowi i bez okresu... co ? Dobra, uznajmy, że na przykład taki Neymar ma ciężki okres przynajmniej raz na trzy tygodnie. Dobra, dalej. Bilety dla rodziny - wydane, zaproszenia - rozesłane, posiłki - zamówione, skład - dostarczony i potwierdzony, wszystko - prawie gotowe, Maluma - zaniedbany, ups, wystąpił błąd w systemie. Miałam chwilę oddechu, dlatego też udałam się na jakiś lunch. Wybrałam wyjątkowo knajpkę w bezpiecznej odległości od ośrodka, gdyby stało się coś, że jestem potrzebna. Powiadomiłam Eualię, że wychodzę i szybkim spacerkiem doszłam do budynku. Po odebraniu zamówienia, przez przesympatycznego kelnera, wybrałam numer narzeczonego. - Halooo ? - oznajmił zaspany i zaraz po t

5 Oye baby no seas mala. No me dejes con las ganas

- Tak, tak, rozumiem, aczkolwiek wiem, że aż tyle nie będzie, no ale okey. - przeprowadzanie rozmowy z wyższymi głowami, stało się dzisiaj moim zadaniem. Z Arias'em rozmawiałam tylko chwilę przy śniadaniu. Była już godzina 18, a ja nadal tu tkwiłam i wychodziło na o, że jeszcze się zejdzie. - Spotkamy się jutro i pogadamy o wszystkim wnikliwiej. - Heves na szczęście był bardzo sympatycznym człowiekiem, co oczywiście było na wielki plus. Wzięłam dokumenty i poszłam do Euli. - Prawie ogarnięte. - oznajmiłam i usiadłam na ławce obok chłopaków, którzy czekali w kolejce. - Ja mam jeszcze tą połamaną trójkę - Munir, Pique i połamaniec wszystkich połamańców - Neymar. - Temu ostatniemu to raczej coś na głowę spadło. - zaśmiałam się, a on o dziwo oderwał się od telefonu. - Ewentualnie wpadło w oko i promieniuje aż do głowy. - doktor Gerard musiał wtrącić swoje pięć groszy. - Promieniuje, ale twoja głupota. - wielce oburzony uderzył  doktora  w ramię. - Dobra, ja lecę. Spotkamy się w